Wyprawy KTR Sigma trochę dalej od domu
Spotkanie w Puszczy Noteckiej - Miały, 10 - 11 sierpnia 2019 r.
10 sierpnia 1992 roku w Puszczy Noteckiej wybuchł ogromny pożar w którym spłonęło 5770 ha lasu, ale o tym później. W rocznicę tego wydarzenia 10 rowerzystów udało się do Puszczy na cykliczną imprezę do Miałów - Spotkanie w Puszczy Noteckiej. Przygodę w Puszczy Noteckiej rozpoczęliśmy w Drawskim Młynie po dojechaniu pociągiem z Poznania.
Nieopodal drogi w gąszczu krzewów i innych drzew odszukaliśmy pozostałości pomnika przyrody. Była nią najgrubsza w Polsce grusza pospolita, wypisana z rejestru w 2008r . Jej pień miał obwód 480 cm, wysokość 17 m a rozpiętość korony 12 m. Drawski kolos umarł śmiercią naturalną. Przewrócił się, lecz trwa nadal ponieważ ma jeszcze jeden cel - pilnuje małej siewki posadzonej w tym miejscu w 2006 r. Szkoda, że teren wokół jest zaniedbany i z biegiem lat nikt nie będzie pamiętać, że rósł tu pomnik przyrody.
W centrum Drawskiego Młyna zatrzymaliśmy się przy tablicy pamiątkowej poświęcanej Józefowi Noji. Urodził się w 1909r w Pęckowie. Był lekkoatletą, wielokrotnym mistrzem Polski w biegach długodystansowych. Zginął 15 lutego 1943 w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Dalej udaliśmy się do Drawska - niewielkiej miejscowości z metryką sięgającą do średniowiecza. Na miejscowym cmentarzu znajduje się grób Maksymiliana Kosińskiego, uczestnika powstania listopadowego. Wsławił się tym, że po 20 latach zesłania na Kamczatce uciekł i z pomocą holenderskich marynarzy, a następnie pieszo dotarł do Szamotuł. Ostatecznie przeniósł się do Drawska gdzie dożył sędziwego wieku.
W Drawsku zatrzymaliśmy się również przy innym pomniku - borowika szlachetnego, który przypomniał wszystkim o zbliżającym się okresie grzybobrania. Krótka przerwa i pędzimy do Chełstu na umówione spotkanie z Dyrektorem szkoły, której patronem jest Józef Chociszewski. Dyrektor zapoznał nas z historią wsi i szkoły, losami pamiątkowej tablicy patrona, która ostatecznie znalazła swoje miejsce na dziedzińcu szkoły, a także o relacjach między polską i niemiecką przedwojenną częścią wsi.
Po opuszczeniu Chełstu drogą wojewódzką 133 udajemy się do wsi Kamiennik. Tutaj krótka przerwa na zdjęcie przy kościele filialnym i dalej tą samą drogą do Kwiejc. Zatrzymujemy się w centrum wsi przy kościele. Szukamy informacji na temat przedwojennego słupa granicznego, ale niestety z uwagi na biegnący czas musimy zrezygnować z jego poszukiwania. Zdjęcie przy cmentarzu ewangelickim i udajemy się do Domu Sportowca na skraju wsi. Dłuższa przerwa na terenie ośrodka, który być może kiedyś będzie naszą bazą wypadową. Po wypiciu kawy z restauracji i zjedzeniu własnego prowiantu jedziemy malowniczym szlakiem w kierunku Piłki. Po drodze Ameryka i docieramy do Parku Grzybowego w Piłce. Tutaj sesja z maślakami, borowikami i muchomorami. Nie zabrakło też leśnej zwierzyny. Jedziemy dalej i czujemy zapach zbliżającego się grzybobrania. Mijamy osobliwość letniskowej wsi Marylin - Rondo Kołeckiego i ulicą mieszkańca Edy Prostaka dojeżdżamy do Marylińskiego Świata Ryb nad Jeziorem Moczydło. Ponownie dłuższy odpoczynek nad brzegiem jeziora, również z nieprzewidzianą kąpielą.
Po 5 km dojeżdżamy do wsi Miały, naszego punktu docelowego. Mijając wieś w kierunku Wielenia dojeżdżamy do przydrożnego krzyża ocalałego z pożogi lasu, stojącego w miejscu gdzie zatrzymał się pożar lasu i ocalił wieś. Powodem pożaru były iskry sypiące się z zablokowanych hamulców pociągu relacji Poznań - Krzyż. Pożar trwał 9 godzin i zakończył się dzięki gwałtownej burzy.
Po błyskawicznym zakwaterowaniu i uzupełnieniu płynów regenerujących udaliśmy się do Izby Historii Regionalnej. W zastępstwie Dyrektora oprowadzała nas Przewodnicząca Koła Pracy Twórczej w Miałach. Znaczną część eksponatów stanowią pamiątki przekazane przez mieszkańców. Są też różne oryginalne dokumenty pisane związane z historią wsi. Klunkry - stare niepotrzebne rzeczy, a w przeszłości jakże niezbędne. Dzierża, kierzynka, centrofuga, lodówka na wygodę dworu lub pałacu. Oprócz tego prace Pań z Koła Pracy Twórczej. W tym samym czasie tuż obok "rozkręcał" się festyn. Zostaliśmy zauważeni i Prowadzący przeprowadził z Andrzejem wywiad. Impreza miała charakter festynu rodzinnego, z atrakcjami dla dzieci i nie tylko, promocją lokalnej twórczości, gastronomią i zabawą taneczną. Była też loteria fantowa, w której wzięliśmy udział i cały czas zastanawialiśmy się jak przewieziemy główną nagrodę - zestaw mebli ogrodowych. Na szczęście to szczęście nas ominęło. Na terenie naszej bazy uczciliśmy urodziny Beaty, był tort przywieziony przez zaprzyjaźnioną rowerzystkę Justynę i rozmowy do późna. Rano wspólne śniadanie na łonie natury, pamiątkowa fotka i wyjazd na trasę powrotną. Nim dojedziemy do następnej miejscowości wspomnę postać Jana Rzepy - ostatniego najdłużej żyjącego powstańca wielkopolskiego, który 6 stycznia 1919r zdobywał dworzec kolejowy w Miałach. Była to granica polskich zdobyczy powstańczych w tym kierunku.
Po minięciu wsi Mężyk dojechaliśmy do rowu melioracyjnego, zwanego Rowem Syzyfa, łączącego jezioro Zdręczno z jeziorem Górnym. Rów kopał ręcznie przez 11 lat Paweł Jechalik, po to by ratować swoje łąki przed zalewaniem przez wody jeziora. Na pamiątkę po jednej stronie drogi stoi koleba, a z drugiej głaz pamiątkowy.
Po kolejnych kilometrach dojeżdżamy do Białej - jednej z najstarszych wsi Puszczy Noteckiej. Na miejscowej plaży znajduje się kamień z wyrytym napisem "Serce Puszczy Noteckiej", a po drugiej stronie jeziora Kapliczka Kardynała Wojtyły na pamiątkę jego pobytu w tym miejscu rok przed wyborem na Papieża. Dalej przez Hamrzysko i Jasionna dojeżdżamy do Wronek gdzie żegnamy się z Puszczą Notecką i niejednokrotnie już przetartymi szlakami jedziemy do Poznania. Pogoda dopisała, humory też, czas pomyśleć o kolejnej wycieczce. Zapraszamy do galerii.