Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

MY SIĘ ZIMY NIE BOIMY...

I dlatego spędziliśmy aktywny weekend na świeżym powietrzu. Rysiu, pełen pomysłów i energii potrzebnej do ich realizacji - zaprosił nas w sobotę, 26 stycznia na kulig do Gruszczyna. Na 12 chętnych czekał sznur sanek zaczepionych do traktora. Większość uczestników zdążyła już chyba zapomnieć kiedy ostatnio siedziała na sankach…Była więc z tego wielka frajda. Sceneria, co prawda, mogłaby być bardziej romantyczna - ale i tak było fajnie.

Potem, w wigwamie, piekliśmy kiełbaski w ognisku, popijaliśmy gorącą herbatę (i nie tylko) i toczyliśmy miłe rodaków rozmowy. Zimową porą jest zawsze wiele tematów do obgadania, bo mniej okazji do spotkań. Dołączyli do nas nawet Andrzej i Darek na rowerach. W niedzielę, 27 stycznia - kolejna wycieczka piesza zaplanowana przez Rysia. Szkoda, e tak mało jest chętnych do tych wędrówek. Tydzień temu były to tylko 3 osoby, w ten weekend 4 + dzielna Bianka, która na swoich małych łapkach pokonała dłuższą trasę niż my przebiegając radośnie dodatkowe kilometry.

Wędrowaliśmy Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym z Biedruska do Poznania. Temperatura była akurat odpowiednia, dzień bez wiatru. Trasa wspaniała, lekko udeptany śnieg, wokół prawdziwy, nieskażony, zimowy krajobraz. Po dwutygodniowej chorobie i zimowym bezruchu - odczułam jednak trudy wędrówki. Ledwo doczłapałam do przystanku przy Plazy , mając wrażenie, że przejechał po mnie czołg. Bolało mnie wszystko : stopy, kolana, uda, ręce (od kijków) i ramiona (od plecaka) - wszystko logiczne. Ale dlaczego bolały mnie żebra? Przecież się nie czołgałam!

No tak, moi drodzy - trzeba zadbać o kondycję! Z tym optymistycznym akcentem - zapraszam Wszystkich na następne wycieczki. Zapraszamy do galerii.

©paniKa