Wyprawy KTR Sigma bliżej domu
Kaliska setka 7.08.2010
60 osób wzięło udział w kaliskiej setce. Spotkanie zapaleńców z całej Polski, na rynku przed gmachem Urzędu Miasta, kolorowo ubranych, świetnie się znających i wprowadzających dużo dobrego i ożywczego bałaganu.
Organizatorzy koleżanka Grażyna i kolega Bogdan oraz pomocnicy klubowicze KTK Cyklista - Kalisz szybko opanowali tą rozgadaną ciżbę, wręczając w paczkach drożdżówki, czekoladę, wafelki i picie. Serwisanci pomagali mocować z tyłu roweru proporczyki na długim kiju. Głos zabrała komandor Grażyna wspomagając się mikrofonem a później mocnym, władczym głosem już bez wspomagania przemówił Bogdan instruując co każdy ma robić na trasie, za kim jechać i gdzie przypadnie pierwszy odpoczynek. Pogoda tak wyproszona na ten dzień, jednak przywitała dosyć mocnym deszczem i na szczęście ciepełkiem.
Wyjazd przy pomocy służb porządkowych - fajnie się jedzie na czerwonych światłach - aż do rogatek miasta. Mocne tempo podkręcone raczej bezwiednie przez Komandora -Grażynę prowadzącą całą stawkę na skuterze, od razu rozczłonowało peleton na grupy, i w takiej konfiguracji dojechaliśmy do Opatówka. Prośby o wolniejszą jazdę trochę spóźnione, jednak odniosły skutek. Za smętnych kłębiastych chmur coraz odważniej łypało złocistymi promieniami słońce i z każdą minutą rozświetlało tą piękną kaliską ziemię.
Teren na początku dosyć pofałdowany z każdym kilometrem robił się płaski i taki już został do końca. Zwiedziliśmy kompleks leśny w Gołuchowie przylegający do parku a w nim znajdujące się tam żubry i koniki polskie, gatunki chronione, restytuowane dla polskiego środowiska przyrodniczego. Dalej sam park i zamek Działyńskich w Gołuchowie. I w drogę, ładną ścieżką rowerową do samego dworku w Russowie, gdzie urodziła się Maria Dąbrowska. Warto wspomnieć o Marii Konopnickiej , która miastu Kalisz poświęciła trzy utwory poetyckie: dwa zatytułowane Kaliszowi (1888 i 1907) i Memu miastu (1897), także urodzony w tym mieście Adam Asnyk i inni sławni Polacy. Zakończenie uwieńczone obiadem w Bursztynowym Dworze w Niedźwiedziu i wręczenie każdemu statuetki jadącego rowerzysty, odznaki i całego pliku kolorowych informatorów sławiących dumną krainę kaliską. Kaliska setka przygotowana wzorowo, przy wjazdach i zjazdach na szosie zawsze były dwie osoby pilnujące i niezwykły widok malutkiego rowerzysty zatrzymującego potężnego tira, który posłusznie staje i czeka na przejazd wszystkich.
Trasa urozmaicona - i piękny asfalt i droga gruntowa a także zwiedzanie najważniejszych miejsc. Sigmowcy i sympatycy z przyjemnością uczestniczyli w tak dobrze zorganizowanej wyprawie i nawet nie zmęczeni wywieźli miłe wspomnienia, dziękując organizatorom za frajdę pokonania 100 kilometrów.