Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

Nasza międzynarodowa przygoda 2008

Pasjonaci turystyki rowerowej ze Szwecji, Belgii i Niemiec byli w dniach od 21 do 27 czerwca ,gośćmi gminy Szamotuły i Klubu Turystyki Rowerowej "Sigma". To efekt współpracy gminy Szamotuły z zaprzyjaźnionymi miastami. Dziesięciu cyklistów z Kinna w Szwecji, Gross-Gerau z Niemiec i Tielt z Belgii wraz z członkami KTR "Sigma" od poniedziałku przemierzali na dwóch kółkach drogi i bezdroża powiatu szamotulskiego oraz Pojezierza Międzychodzko -Sierakowskiego.

Przyjechali do Polski w sobotę, powitanie i uroczysta kolacja odbyły się w lokalu "Sanguszko".W niedzielę zwiedzali Muzeum- Zamek Górków w Szamotułach i Stare Miasto w Poznaniu. A w poniedziałek zakwaterowali się , wspólnie z nami, w Ośrodku Edukacji Przyrodniczej w Chalinie k/Sierakowa. Do Chalina goście przemieścili się samochodami a "sigmowcy' na rowerach. Po wspólnym obiedzie nastąpiła przymiarka i dopasowanie, do przygotowanych przez nas, rowerów i start na pierwszą wspólną, rozpoznawczą trasę rowerową. Wyruszyliśmy w kierunku Sierakowa i na piątym kilometrze pierwsza "pana"- jak się później okazało również ostatnia. Awaria została szybko usunięta (wymiana dętki) i po krótkiej przerwie cała grupa zawitała do prywatnej huty szkła ozdobnego Sierakowie. Goście z zainteresowaniem przyglądali się procesowi ręcznego tworzenia wyrobów szklanych ( tradycyjnie wydmuchiwanych przez hutników i ręcznie malowanych) Dalej pojechaliśmy nową ścieżka rowerowa w kierunku jeziora Jaroszewskiego i góry głazów ( bardzo długi, męczący podjazd). Wspólne zdjęcie na największym głazie narzutowych ( uformowanym ze specyficznego gruboziarnistego różowego granitu "Rapakiwi". I powrót przez Opartowo i Kurnatowice do ośrodka -łącznie tylko 25 km. Na początek wystarczyło.

Wieczorem biesiada w wigwamie - wspaniałe jadło, chłodne napitki, gorące tańce, pierwsze próby wspólnej konwersacji (ręcę bolały)... kładliśmy się spać po północy. Następny dzień miał okazać się najtrudniejszym. Trasa wiodła bardzo dziurawą drogą, wijąca się wśród Puszczy Noteckiej z Sierakowa do Chojna i dalej malowniczą doliną Warty do Wronek. Po drodze obejrzeliśmy obiekty klubu piłkarskiego "Amica-Wronki" - obecnie, po fuzji klubów , "Lecha- Poznań" A później niespodzianka - wejście całej grupy do zakładu karnego we Wronkach, jednego z największych i najcięższych tego typu obiektów w Polsce. Po wyjściu z za murów, oddech ulgi na wolności, i szybciutko(czas gonił) na obiad do "Borowianki" Po słodkim deserze w trasę - do Wartosławia, na prom. Przeprawiliśmy się przez Wartę, dojechaliśmy do Chojna i dalej pojechaliśmy skrótem do Sierakowa. Ten skrót to mordercze osiem i pół kilometra piaszczystej , gruntowej drogi. "Sahara" jak to określili goście - dostaliśmy porządnie w kość , ale wszyscy dojechali i nikt, przynajmniej oficjalnie, nie narzekał. W ośrodku kolacja i o 19.oo wyjazd na kręgielnie. Tutaj odbyły się międzynarodowe zawody w kulaniu : wygrał duet polski Czesiu +Włodek, następne miejsca zajęły dwa duety belgijskie. O godz.23.0oo , po dobrym piwku i wręczeniu nagród (ufundowanych przez klub), byliśmy już w łóżkach.

Następnego dnia zaplanowaliśmy trasę bardziej przyjazną rowerzystom. Pięćdziesiąt kilometrów wiodło tylko drogami asfaltowymi, i oprócz kilku podjazdów było całkiem sympatycznie. Pojechaliśmy na punkt widokowy w Łężeczkach, gdzie stoi pierwszy pomnik na świecie odsłonięty w trzecim tysiącleciu. Następnie wstąpiliśmy do ośrodka przygotowań kajakarzy klubu "Posnania" gdzie ugoszczono nas kawą i pysznym plackiem drożdżowym z rabarbarem. Dalej przez Chrzypsko Wielkie , Ryżyn i Lutom do Sierakowa. Wstąpiliśmy do Muzem -Zamek Opalińskich a stamtąd pojechaliśmy do restauracji "Słoneczna" na obiad. Pogoda cudowna, po obiedzie pyszne lody na tarasie z widokiem na jez. Jaroszewskie . Powrót do Chalina, krótki odpoczynek i o godz. 19.oo wyjazd na "biesiadę zbójnicką" do Bucharzewa. Program biesiady został z konieczności skrócony( ale szynka w kaszy i placek z truskawkami były pyszne), ponieważ goście z Niemiec koniecznie chcieli oglądać półfinał mistrzostw Europy w piłce nożnej z udziałem ich drużyny ( wygrali Niemcy i przeszli do finału) .

W czwartek rowery poszły do lamusa a my wybraliśmy się na wycieczkę autokarową do Międzyrzecza ( muzeum + zamek) , do Międzyrzeckiego Rejomu Umocnień (świetna trasa podziemna z przewodnikiem) i do Sanktuarium Maryjnego w Rokitnie. A wieczorem - kolacja pożegnalna - prezenty, uściski, wymiana adresów, łzy rozstania ... I drugi półfinał mistrzostw Europy ( wygrali Hiszpanie ) A w piątek nieuniknione rozstanie - po wspólnym śniadaniu goście odjechali samochodami a "sigmowcy" na kole do Wronek i dalej pociągiem do Poznania. W tej turystycznej przygodzie udział wzięli : Wiesia, Genia, Jola, Jurek, Czesiu, Włodek i Wojtek. Dzielnie wspierała nas Barbara - tłumaczka z języka niemieckiego i kto wie czy nie przyszły członek klubu. Było miło, pogodnie , wesoło. Mimo bariery językowej doskonale sobie radziliśmy. Trasy i program opracowane perfekcyjnie i zrealizowane w stu procentach. A do tego wspaniała słoneczna pogoda i humory które dopisywały wszystkim. Czegóż więcej potrzeba ...?! Wojtek

Zapraszamy do galerii.

©Wojciech Malinowski