Wyprawy KTR Sigma trochę dalej od domu

Ogólnopolski Zjazd Przodowników Turystyki Kolarskiej 2007

"MOJA PODLASKA ZIEMIO, GDZIE WŚRÓD ŁĄK I LASKÓW JEZIORKA DRZEMIĄ POD BŁĘKITNYM NIEBEM, PŁYNĄCA MLEKIEM, PACHNĄCA CHLEBEM..."

Ten fragment wiersza autorstwa poety, rzeźbiarza, twórcy ludowego pana Witolda Lorentowicza najlepiej oddaje atmosferę ziemi poleskiej, gdzie jako klub wzięliśmy udział w XLVII ogólnopolskim szkoleniowym zlocie przodowników turystyki kolarskiej PTTK. Gospodarzami zlotu był oddział PTTK w Siedlcach, oraz władze miasta i powiatu.

Po uroczystym powitaniu, wspólnej paradzie rowerowej ulicami Siedlec komandor zlotu dał hasło do poznawania piękna ziemi siedleckiej z wysokości rowerowego siodełka. Przedtem jeszcze zespół "Chodowiacy" zaprezentował nam regionalne tańce i przyśpiewki. I ruszyliśmy. Codziennie byliśmy w innych stronach, przemierzyliśmy poleskie szlaki, scieżki i drogi, spotykając bardzo życzliwych ludzi, piękny krajobraz, gdzie na każdym kroku, na rozstajach i we wioskach stoją kapliczki i krzyże. Dane nam było zobaczyć stare chaty, które zachowały swój urok dawnej polskiej wsi, gdzie czas jakby się zatrzymał, a słońce nigdy nie zaszło. Widzieliśmy stare dworki te w ruinę popadające i te remontowane, i te zadbane. Nie będę się tutaj rozpisywał, opisywał, gdzie, co i jak. Niech same nazwy miejsc pobudzą wyobraźnię czytelnika, zaintrygują i może będą zachętą do poznawania naszej ojczystej ziemi. Rowerowe szlaki zawiodły nas do min. Suchożebry, Patrykozy, Hołubla, Paprotnia, Skrzesze, Drochiczyn, Siemiatycze, Grabarka, Mielnik, Mordy, Korczew, Sucha, Mokobody, Reymontówka i wiele innych miejscowości.

Na Grabarce pochyliliśmy głowy oddając szacunek temu miejscu, nad wodami Bugu chłonęliśmy piękno i ciszę. Dla mnie niezapomnianym przeżyciem było spotkanie z Witoldem Lorentowiczem w jego muzeum we wsi polak. Autor zawarł w jednej izbie historię ziemi podlaskiej. Jego rzeźby, wiersze oddają cały klimat tych stron, ich duszę. Każda rzeźba żyje swoim rytmem, swoim czasem narodzin, pracy, zabawy i walki. Ludową przypowieścią i miłością do ojczyzny. Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na rzeźbę diabła "katyńskiego" jak nazwał go autor i tak scharakteryzował " gdzie młot nie poradził tam sierp dokończył". ( patrz zdjęcie diabełka z młotem i sierpem).

widziałeś pan kiedy diabła, niejeden zapytał, czy ma ogon, rogi i kopyta..."

Tak pyta w jednym z swoich wierszy autor, Witold Lorentowicz. szkoda tylko, że czas tak szybko minął. Wieczorami spotykaliśmy się przy wspólnym ognisku, lub kręgu, gdzie dźwięk gitary i pieśni wędrowców z gór i nizin serca napełniały melancholią i wspomnieniami. Zawieraliśmy nowe przyjaźnie, odnawialiśmy stare. Jeszcze chwila, jeszcze jedno słowo, uśmiech, uścisk dłoni, skradziony pocałunek i dowidzenia, do zobaczenia w przyszłym roku na ziemi kaszubskiej. Na pewno my tam pojedziemy, a może i ty? Ryszard

©Ryszard Walerych