Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

SIGMA POTRAFI! WIELKOPOLSKI ZLOT TURYSTÓW KOLARZY - PSZCZEW.

Zlot w Pszczewskim Parku Krajobrazowym odbył się dzięki wielkiemu zaangażowaniu Wiesi i Rysia R. Równoczesne organizowanie dwóch imprez : Koziołków i Parków Krajobrazowych - to było wyzwanie, które znakomicie się udało. Okazuje się, że Sigma potrafi doskonale się zorganizować. W czwartek do Ośrodka "Wodnik" w Pszczewie zjeżdżali się uczestnicy - najczęściej stali bywalcy Parków Krajobrazowych. Przybyli w ilości 67 sztuk zajmując drewniane domki kampingowe. W piątek - 3 czerwca- po zbiórce o godz. 8.45 udaliśmy się do Ośrodka Edukacji Przyrodniczej w Pszczewie na prelekcję o Parkach Krajobrazowych , ze szczególnym uwzględnieniem Pszczewskiego Parku Krajobrazowego.

Następnie była trasa...ale jaka!? Piachy , piachy i jeszcze raz piachy. I do tego górki. Po piachach pod górkę i po piachach z górki... Gdy wybieramy się na grzybobranie - potem po zamknięciu oczu widzimy cały czas grzybka tu, grzybka tam. Po piachach - widzimy...piach. I to nie w miłej wersji wspomnień z dzieciństwa ,czyli piaskownicę ,łopatkę ,wiaderko i babeczki...Nie, nie...raczej w wersji Kazimierza Nowaka w Afryce...przedzieranie się rowerem po piasku w upale , kurzu , przy gryzących robalach... Tak było przez 30 km. Zdarzały się upadki, ale dotarliśmy w końcu do miejscowości Kamionna, gdzie byliśmy umówieni z księdzem proboszczem na zwiedzanie kościoła. I szok, ksiądz na wielkim luzie - w brudnym podkoszulku , kapciach i portkach z dziurami. Oderwany ponoć od zajęć w obejściu - pasował do nas brudasów. Ale i tak najważniejsze były ciekawe opowieści o kościele i historii miasta.

Potem Mnichy , Mniszki z pomnikiem przyrody - okazałą lipą. Na postoju okazało się ,że : PIACHOM MÓWIMY "NIE". Wszystkich przerażała perspektywa dalszego przedzierania się z rowerem. Upał zmusił organizatorów do zmiany trasy, wróciliśmy przez Łowyń i Świechocin do Pszczewa. Późnym popołudniem regenerowaliśmy siły smaczną grochówką i sprawdzaliśmy swoje możliwości w konkursach. Odbyło się strzelanie do dzików , łowienie rybek , rzuty szyszkami. W międzyczasie męczyliśmy się nad pytaniami konkursu krajoznawczego przygotowanego przez Wojtka.

4 czerwca - w sobotę - wczesnym rankiem znowu wyruszyliśmy na trasę. Tradycji stało się zadość - BYŁ PIASEK. Przez Stołuń , Lubikowo dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie. Piękne to miejsce, niestety , trafiliśmy na obchody Dnia Dziecka i wszędzie tłumy. Udało się wysłuchać trochę informacji o historii kościoła , ale masa ludzi psuła urok tego przybytku. Najważniejsze ,że Matka Boża cierpliwie wysłuchała cichych próśb uczestników zlotu i...nastąpiła zmiana trasy. Pojechaliśmy SZOSĄ przez Kalsko do Międzyrzecza. Miasto nie leży wprawdzie w granicach Parku Krajobrazowego , ale posiada zamek , którego historię opisał Rysiu w galerii (więc nie będę powtarzać). Po powrocie na bazę - przygotowania do wieczornego ogniska.

Było uroczyste zakończenie, nagrody za udział w konkursach. Uczestnicy wyprawy rowerowej wzdłuż Wisły otrzymali odznaki: "Wiślana Trasa Rowerowa". Potem pieczenie kiełbasek i śpiewy przy akompaniamencie niezastąpionej gitarzystki Irenki. Niedzielnym rankiem pożegnania i mamy nadzieję spotkać się za rok w Nadgoplańskim Parku Tysiąclecia. Zapraszamy do galerii.

©paniKa