Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

Ostatki Sigmowców - Katarzynkowe podsigmowanie w Łęknie

Co roku po wykorzystaniu sezonu rowerowego następuje uroczyste zakończenie, które tym razem miało miejsce w Łęknie koło Zaniemyśla. Warunki socjalne bardzo dobre, w pokojach osobno łazienki a przede wszystkim przyjemne ciepełko. W dzień przyjazdu Wiesię jako organizatora lekko przymurowało - potwierdzając przybycie otrzymała wiadomość, co poniektórych o słabszym sercu mogło rzucić na ziemię - o żadnym przyjeździe nikt nie miał zielonego pojęcia. Powtórne przesłanie wszystkich dokumentów drogą e-mailową na szczęście zapobiegło prawdopodobnie dużemu zamieszaniu.

W piątek sześć osób ambitnie przyjechały rowerami, reszta samochodami lub pociągiem. Do późnego wieczora, luźne rozmowy i przygotowanie tras pieszych i rowerowych na sobotę.

Rankiem przyjechał Generał z całym prowiantem przygotowanym już wcześniej w domu, przywiózł także radio z głośnikami i laptopa poprzez który popłynęła muzyka. Z dużym podziwem obserwowaliśmy Go, ponieważ dwa dni wcześniej przeszedł skomplikowaną i bolesną operację przyszycia odklejonej siatkówki. Pomimo bólu, narobił całą masę pierogów z mięsem i już ugotowane obtoczone tłuszczem i skwarkami, zamrożone i popakowane po dziesięć sztuk w worki foliowe, czekały tylko na podgrzanie. Także ubrał się ciepło i poszedł z nami na 15 kilometrowy spacer.

Przewodnikiem była Wiesia i raźnym krokiem poprowadziła siedmioosobową grupę wzdłuż jeziora Raczyńskiego z wysepką dotąd uważaną za jedną z najpiękniejszych w Polsce i wybudowanym tam letnim domku Edwarda Raczyńskiego, w którym popełnił nietuzinkowe samobójstwo, wystrzałem z armatki. Otaczając jezioro trochę odbiliśmy i doszliśmy do wysokiej wieży, usytuowanej oczywiście na łysej górze, służącej strażakom i służbie leśnej. Po obejściu romantycznej wyspy udajemy się do ostatniego punktu naszej wyprawy - kościoła św. Wawrzyńca, który został wybudowany w latach 1840 - 1842, w stylu neogotyckim. Przy zachodniej ścianie kościoła można zobaczyć grobowiec Edwarda Raczyńskiego z posągiem Konstancji Raczyńskiej jego żony.

Można jeszcze zwiedzić drugi w Zaniemyślu, niedaleko położony, poewangelicki, neoromański, kościół Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny.

Wieczorem ster przejął Generał, przy pomocy paru osób przygotował sałatkę jarzynową i mając do dyspozycji tylko maszynkę elektryczną podgrzał wszystkie pierogi a było ich 180 sztuk!!!. Panowie przygotowali salę do potańcówki oraz ustawili stoły w podkowę do wieczerzy. Na stole zapalono świeczki i zostały wydane kapitalne w smaku pierogi - brawo Generał. Zostało odśpiewane dla Kasi spóźnione sto lat i strzeliły korki do szampana. A później hulanka, lanie wosku i prognozy na przyszłość.

Niedziela przywitała nas mroźnym słonecznym dniem. Po uprzątnięciu i zapakowaniu sakw, szóstka cyklistów pomknęła do Poznania. Reszta trochę później. wyjechała samochodami. Do następnego razu - najszybciej, pierwszego stycznia - nad Rusałką.

©Globrower