Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

Park Krajobrazowy Promno - najmniejszy w Wielkopolsce 17-19.06.2010

Prolog

Kolega Wojtek Malinowski prowadził 10 razy cykl Parki Krajobrazowe Wielkopolski lecz ze względu na studia musiał zrezygnować z przygotowania jedenastego. W sukurs pospieszyła nasza niezastąpiona prezes Wiesia Kil i korzystając z doświadczeń starszego kolegi brawurowo - już w roli komandora wykonała doskonale całe przedsięwzięcie, chapeau-bas. Przygotowania i kontakt z Wojtkiem trwał parę dobrych miesięcy, jakże z doskonałym skutkiem.

Sprawdzenie i przygotowanie zaplanowanych tras, ustalenie bazy noclegowej, posiłków, i dziesiątki innych rzeczy. Na spotkanie zostało wybrane Liceum Ogólnokształcące i Gimnazjum Zgromadzenia Serca Jezusowego (Sacre-Coeur) w Pobiedziskach. Prywatna placówka istnieje w podpoznańskich Pobiedziskach do 1921r. i oby przetrwała. Wiesia, dzień przed przyjazdem 81 osób, specjalnie pojechała do Pobiedzisk i z siostrą Genowefą ustaliły wszystkie szczegóły związane z parodniowym pobytem tak dużej grupy. Otrzymała od siostry dekalog zachowania odpowiadający prawie regule zakonnej i dostała plan wszystkich pomieszczeń mieszkalnych.

Przyjazd -Otwarcie

Czwartek 17.06.10. Przyjazd 81 osób w przekroju z całej Polski (Szczecin, Łódź, Warszawa, Czarny Bór, Inowrocław, Strzelno, Zduny, Jarocin, Ostrów, Nowy-Tomyśl, Boruja Kościelna, Wągrowiec i inni prawie z całej wielkopolski).Zdecydowana pomoc Beatki przy przyjęciu i rozkwaterowaniu uczestników była nieoceniona. Oficjalne otwarcie poprowadzone przez komandora Wiesię i przekazanie dekalogu zachowania, wywołały uśmieszki na twarzach - bo z nie takimi sytuacjami spotykali się przyjezdni. Ta specyficzna grupa ludzi z niejednego pieca jadła chleb i każde warunki trochę lepsze od fatalnych nie sprawiają im większych problemów. Wszyscy zostali obdarowani materiałami zlotowymi, nastąpiło rozdanie testu krajoznawczego oraz przekazanie władzy Rysiowi Rurce. Jako vice-komandor rządził aż do przyjazdu Wiesi z pracy.

Trasy: Piątek 18.06.10 Pobiedziska -Zbierkowo- Wagowo Nekielka - Nekla - Stroszki - Giecz-Biskupice- Gułtowy-Sokolniki-Kostrzyn-Iwno-Kociołkowa Górka-Pobiedziska

Trasa do Giecza - zwiedzanie palatium i średniowiecznego kościoła w towarzystwie pani przewodnik - jakże kapitalne uzupełnienie najważniejszych wiadomości. Odwiedziny u lekko zwariowanego i gościnnego księdza w Gułtowach. Po drodze wprowadzanie nowych form zwiedzania i pokonywania odległości - w tym wypadku kąpiel w jeziorze Baba - panowie z ociąganiem - widocznie mieli coś na sumieniu. Drogi gruntowo - asfaltowe, dwukrotnie wcześniej przejechane przez vice-komandora, który po nich przeprowadził wszystkich rowerzystów, korzystając z pomocy Joli, Beaty, Sapera i zamykającego cały peleton Cześka. Pomoc sigmowców była widoczna na każdym kroku i chwała im za to. Po południu obiad, chwila przerwy i rozegranie trzech konkurencji. Rzut beretem - Stasiu dołożył nową - skok przez betonowy płot za znikającym materiałowym naleśnikiem. A jakby tam czekał duży, zły pies to następna konkurencja, walka o spodnie. Bieg a raczej skoki w worku, które budzą zawsze dużą radość widowni i rzut do kosza. Beata zorganizowała dwie drużyny koszykówki i szalejąc na boisku przechyliła szalę zwycięstwa dla swojego teamu.

Trasy: Sobota 19.06.10 Pobiedziska- wokół j. Dobre- na czarny szlak rowerowym do Parku Krajobrazowego Promno-rezerwat j. Drążynek - rezerwat j.Brzostek - rezerwat j.Dębiniec - Promno PKP Borowy Młyn- Gorzkie Pole Wronczyn- Krześlice- Złotnicki - Jerzyn- Borowy Młyn-skansen miniatur- Pobiedziska

Wspólne zdjęcie i trasa parkowa - zwiedzanie, przejazd po trzech rezerwatach, szlakiem pieszym i rowerowym. Odwiedziny u leśniczego - potwierdzone pieczątką i przez Promno do Krześlic. W drodze powrotnej - skansen miniatur zabytków wielkopolskich. Obiad, chwila przerwy i zostały rozegrane następne konkurencje - sadzenie pyrek i bieg z łyżką w ustach, na której spoczywa jajko. Mecz siatkówki pomiędzy sigmowcami a resztą świata był ostatnią fizyczną zabawą. Nieubłagalnie nadchodził czas zakończenia zlotu. Dobrze przygotowane ognisko przez Genię, Jurka, Sapera oraz młodzież z Boruji Kościelnej i Nowego Tomyśla rozjaśniło swym blaskiem zapadający mrok i oświetlało końcowe wydarzenia tego rajdu. Ostatnim konkursem o nazwie " tak czy nie" wygranym przez blondynkę - co to znaczy przebywanie w doborowym towarzystwie, zakończono wszelkie zmagania. Wreszcie Wiesia - komandor zajęta całe popołudnie sprawdzaniem testów, rozdysponowaniem wszystkich nagród i w międzyczasie odpowiadając na dziesiątki najdziwniejszych pytań mogła ogłosić wyniki wszystkich konkursów i zamknięcie 11 pamiętnego, świetnego rajdu. Smażenie kiełbasek, śpiew, gitara, wspomnienia to ostatnie akordy spotkania.

Podsumowanie

Pomoc klubowiczów była widoczna wszędzie i na każdym kroku. Chociaż role były podzielone np. Bogdan pracował dwa dni jako furtian nie wpuszczając do budynku nikogo obcego, za rowery odpowiedzialni byli Czesiu i Generał. Szczególne podziękowania dla Ryśka Rurki - Generała za pomoc . Imprezy przygotowane przez Wiesię roztaczają coraz szersze kręgi i padł rekord frekwencji 81 osób - a to chyba coś znaczy. Wszyscy żegnając się żałowali tak fajnego wspólnego spotkania i wpraszają się w następne. Do 12 spotkania.

©globrower