Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

Nasza międzynarodowa przygoda !

Miasto i gmina Szamotuły utrzymują kontakty z kilkoma miastami partnerskimi w Europie, m.in. z Gross Gera w Niemczech. W tych dniach poproszono mnie o pomoc w zorganizowaniu pobytu w Polsce, grupy 30 turystów-sportowców z tego miasta. Chodziło konkretnie o przygotowanie około 40-to kilometrowej rowerowej i poprowadzenie grupy ścieżkami powiatu szamotulskiego. Goście przyjechali w czwartek i zostali zaproszeni na kolacje powitalną do dworku w Komorowie. Do Komorowa "Sigma" pojechała w składzie: Wiesia, Jola, Michał, Wojtek i , na szczęście Ania, władająca perfekt językiem niemieckim.

Nasze czerwone koszulki klubowe wyróżniały nas w tłumie i bardzo się podobały. Zwracaliśmy na siebie uwagę. Zostaliśmy sobie przedstawieni i wzbudziliśmy niemałe zainteresowanie wśród gości. Ania dwoiła się i troiła, pomagając nam w rozmowach. Program przewidywał, że następnego dnia goście podzielą się na trzy grupy: piechurów, kajakarzy i rowerzystów. Znajomość języka i urok osobisty Ani spowodował, że wszyscy kajakarze chcieli przesiąść się na rowery. Na szczęście dla organizatorów, Ania nie mogła być z nami w piątek, więc wszystko wróciło do normy. Przy suto zastawionych stołach i chłodnym piwie nawiązywaliśmy pierwsze kontakty. Cały czas dziarsko przygrywała kapela szamotulska.

W piątek, Wiesia, Jola, Genia , Jurek i Czesiu przyjechali pociągiem do Batorówka i zakwaterowali się w agroturystyce p.Święcickich. Stamtąd rowerami pojechaliśmy na godz. 14.oo do Stobnicy, dokąd autokarem dotarli turyści z Niemiec. Razem zwiedzaliśmy "wilczy park", stacje hodowli Poznańskiej Akademii Rolniczej.. A o 15.oo rozpoczęła się rowerowa przygoda. Dziesięciu ochotników, po przyjęciu "małego" dla kurażu, dosiadło dostarczone im rowery i wyruszyliśmy w trasę. Nie obyło się oczywiście bez konieczności wyregulowania dostarczonych bicykli. Pompowanie kół, regulacja kierownic, siodełek, hamulców. W grupie znalazły się osoby o zróżnicowanym przygotowaniu kondycyjnym ale po kilku kilometrach doszliśmy do porozumienia , dostosowaliśmy tempo jazdy i pojechaliśmy przed siebie. Zwiedziliśmy na trasie park i pałac w Kobylnicach oraz drewniany kościółek w Słopanowie. Zakończyliśmy trasę w Jaroszewie, gdzie w wigwamie czekała na wszystkich biesiada staropolska. Jadła i napitków pod dostatkiem, piwo, drinki, soki, pyszności z rusztu, sałatki i sosy wszelakie,, napoje i słodycze - żołądek tylko jeden. Do tego tańce w takt dobrze dobranej muzyki i rozgrywki mini-golfa.

Mimo pewnych niedoskonałości językowych, z upływem każdej następnej godziny, porozumiewaliśmy się coraz lepiej. Nawiązywaliśmy coraz to nowe znajomości, być może i przyjaźnie.. W ogóle to zrobiliśmy furorę prezentując się w strojach klubowych. Byliśmy grupa , której nie dało się nie zauważyć - kontaktowi, sympatyczni, nie stroniący od wspólnej zabawy. W ciągu tych dwóch dni mieliśmy kilka sesji zdjęciowych ( zdjęcia w najbliższych dniach ukażą się na stronie klubowej). Na zakończenie imprezy, gorące podziękowania od szefa grupy niemieckiej, wręczono nam klubowy proporzec i maskotki oraz zaproszono do rewizyty w Gross Gerau, w ramach wymiany partnerskiej z Szamotułami. Zrewanżowaliśmy się naklejkami i znaczkami "Sigmy" powiększając w ten sposób "klubowa familię". Wymieniliśmy adresy, telefony, kontakty - uściskom nie było końca.. Zmęczeni ale zadowoleni, wróciliśmy późnym wieczorem do Baborówka, a w sobotę na kole do Poznania.

©Wojciech Malinowski